Listopad. Ciężko, ale produktywnie.
To chyba tyle jeśli chodzi o moją systematyczność. Sensowne wytłumaczenie? Brak. Chyba tylko tyle, że myślałem o tym, ale wolałem się poświęcić innym projektom. A tych akurat było wyjątkowo dużo. Myślę, że nie skłamię, jak powiem, że listopad był najbardziej intensywnym miesiącem w tym roku oraz najbardziej intensywnym artystycznie w moim życiu. To, ile się wydarzyło powinienem rozbić na kilka postów. Jak wyjdzie - zobaczymy. Fot. Mateusz Kubacki Idąc od początku. W ostatnich dniach października odbył się kolejny, niesamowity plener. Prywatny, organizowany w naszej grupie. Klimat był ciężki, prawie wszyscy chorzy, zamiast dźwięków migawek tylko kichnięcia i kaszlnięcia. Mimo to, każdy z nas, chociaż musiał zbierać siły trochę dłużej niż zazwyczaj w końcu brał się do roboty i coś z tego wychodziło. Pojechaliśmy po obchodach Dniach Edukacji Narodowej w szkole, więc wszyscy na galowo i dodatkowe parę niepotrzebnych pierdół w walizce...